Szatański orszak wśród radzieckich obywateli… czyli o serialu „Mistrz i Małgorzata”
„W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika posuwistym
krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca
nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł
procurator Judei Poncjusz Piłat” – to długie zdanie dawno już stało się jednym
z najbardziej rozpoznawalnych literackich cytatów. Tak też zaczyna się opowieść
o Jeszui Ha-Nocrim (wzorowanym na postaci
Jezusa z Nazaretu), opowiadana na Patriarszych Prudach przez samego Szatana. Profesor
czarnej magii Woland, który zstąpił na radziecką ziemię ze swoja świtą, nie mógł
wybrać sobie bardziej absurdalnego miejsca na „badania terenowe”. Moskwa lat trzydziestych XX wieku to miejsce, gdzie przejawy religijności są (co najmniej) niemile
widziane, a diabeł… nie istnieje. Do
tego na wszystko trzeba mieć odpowiedni dokument, który z powodzeniem zastępuje
zdrowy rozsądek.
Od średniej szkoły
jestem wielbicielką powieści „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa. Czytam
ją przynajmniej raz na kilka lat, za każdym razem odnajdując w niej coś nowego. Wielkość
tej książki polega na tym, że nawet mając braki w historii, filozofii, czy teologii – wszak nie każdy wie wszystko –
nadal możemy czytać ją z zapartym tchem. Bo to po prostu wyśmienicie
opowiedziana historia, która śmieszy, straszy i daje do myślenia, mimo, że za kilkanaście lat minie wiek (!) odkąd
Michaił Bułhakow rozpoczął nad nią pracę.
Z radością trafiłam niedawno na rosyjski serial z 2005 roku,
którego scenariusz powstał na podstawie kultowej powieści. Wyreżyserował go Vladimir
Bortko, a za muzykę odpowiada Igor Korneliuk. Muzyka zresztą jest mocna stroną
tego serialu – dosłownie wieje grozą, gdy na scenie pojawia się ktoś z
diabelskiej świty. Gwarantuję, że nieraz podczas oglądania włosy zjeżą się Wam
na głowie. Serial jest nieco teatralny, momentami ociera się o komedię albo
wręcz groteskę, ale według mnie to tylko zwiększa przyjemność oglądania. Do
tego twórcy bardzo wiernie oddają sceny znane z książki. Klimat grozy,
mieszanie scen kolorowych z czarno-białymi, brak pośpiechu i sztuczek, które
miałyby zwiększyć napięcie panujące na ekranie, czy dodać dynamiki akcji. Dlaczego?
Bo takich „ozdobników” ta wyjątkowa produkcja zwyczajnie nie potrzebuje. Twórcy
nie próbują przypodobać się widzowi, ani prowadzić go za rękę (zdają się mówić:
nie wiesz, kto się pojawia na ekranie, więc doczytaj!) . Nie ma
patosu, do którego przyzwyczajamy się oglądając produkcje zza wielkiej wody.
Swoją drogą, strach pomyśleć, co wyszłoby z tego serialu, gdyby wziął się za
niego reżyser z fabryki snów… Ale
zostawmy to, bo na szczęście wzięli się
za niego ci, którzy powinni się wziąć, czyli Rosjanie. Tematem na osobny wpis,
a pewnie i dłuższą rozprawę jest gra aktorska. Pierwszy raz zetknęłam się z
rosyjską produkcją, więc nie wiem, czy bezpretensjonalność i naturalność aktorów
i aktorek (choć tych drugich w Mistrzu i Małgorzacie jak na lekarstwo) to cecha
charakterystyczna rosyjskiego kina, czy domena tej akurat produkcji.
|
Oczarowała mnie postać Wolanda grana przez Olega Basiłaszwiliego. Jeśli diabeł
miałby pojawić się w Olsztynie, bez dwóch zdań powinien mieć jego charyzmę i
klasę. Nie ustępuje mu Aleksandr Abdulov.
Internet donosi, że aktor zmarł na raka w 2008 roku, w wieku zaledwie 54 lat. W
„Mistrzu i Małgorzacie” Vladimira Bortko doskonale wcielił się w postać Korowiowa.
Jest ironiczny, okrutny, oddany bez reszty Wolandowi, ale przy tym zabawny.
Scena z przedstawienia w teatrze Varietes jest według mnie po prostu wyśmienita. Przedwcześnie odszedł też Vladislav Galkin (poeta Iwan Bezdomny) i w
wieku 81 lat - Kiriłł Ławrow
(Piłat). Szkoda, że tak niewiele wiemy o
kinematografii naszych wschodnich sąsiadów, a zazwyczaj konsumujemy to, co
spływa do nas zza oceanu i jest niestety różnej jakości. Tym bardziej warto zmierzyć
się z tym serialem. Fani książki Bułhakowa będą pewnie oczarowani. A ci, którzy
jeszcze nie pokochali tej lektury, może się do niej przekonają?
Kasia
W czytelni WBP mamy wiele ciekawych książek o kulturze, nauce i społeczeństwie czasów komunistycznego reżimu