„Coś się kończy, coś się zaczyna…”



Źródło: https://www.serialowa.pl/246329/wiedzmin-henry-cavill-warhammer/ [dostęp: 16.04.2020]


        Netflix. W ostatnich miesiącach chyba najbardziej oblegana strona 
w Internecie. Podobno właściciele postanowili nawet zmniejszyć jakość wyświetlanych filmów i seriali, żeby tylko serwer nie padł, tyle jest wejść 
w tym samym czasie. Cóż, trudno się temu dziwić. Wykonamy obowiązki służbowe i domowe i co dalej? Ile razy można sprzątać tę samą szafę, albo malować ten sam pokój? Wiem, wiem, pomysłów na spędzanie czasu w domu jest mnóstwo. Możemy się dokształcać, rozwijać swoje pasje, czytać. Sama popołudniami lawiruję od książek, przez rękodzieło po szlifowanie technik fotografii i pisarstwa. Z małą przerwą na aktywność ruchową (w domu, oczywiście).
       Ale nie ukrywam, również odkryłam uroki Netflixa. Szczególnie, że od dawna czaiłam się na serial Wiedźmin. Tak, ten słynny Wiedźmin. Produkcja, 
o której mówiło się na całym świecie. Historia napisana przez Andrzeja Sapkowskiego, która jest dumą naszego kraju. I słusznie. Sama wychowałam się na historii Geralta z Rivii i z wypiekami na twarzy pochłaniałam kolejne tomy jego przygód. Fani starej dobrej fantasy wiedzą, o czym mówię. Sama napisałam niejedno opowiadanie z uniwersum Wiedźmina. 

Źródło: https://innpoland.pl/156001,andrzej-sapkowski-promuje-serial-wiedzmin-netflixa-nie-przebiera-w-slowach [dostęp: 16.04.2020]

      Polska już próbowała sfilmować przygody Geralta. Nie będę się rozpisywać i lepiej nie będę komentować efektów tych prób… Zamysł był dobry, chęci duże. I o ile lubię Michała Żebrowskiego, jako aktora i myślę, że nawet pasował do roli Wiedźmina, to już cały serial (i wersja filmowa) jest, delikatnie mówiąc, kiepski.
        Kiedy w Internecie i telewizji pojawiła się wiadomość, że tworzona jest gra komputerowa na podstawie książki, byłam podekscytowana, jak dziecko 
w „Smyku”. Śledziłam kolejne doniesienia o postępach prac, oglądałam wszystkie filmiki z przykładowymi scenami z gry, czytałam wywiady. Wiedziałam, że jak gra ujrzy światło dzienne, muszę ją mieć. I tak się stało. Jako wierny fan, pochłonęłam pierwsze wirtualne przygody Geralta. Kolejne części też ;) I uważam, że to kawał dobrej roboty, który zyskał uznanie również na świecie.
       A skoro już o świecie mowa, to wróćmy do Netflixa i jego wersji historii 
o Wiedźminie. Również, tak jak w przypadku gier, mocno interesowałam się postępami prac, śledziłam dobór aktorów, oglądałam filmy z planu i wywiady 
z realizatorami oraz z samym Sapkowskim, który również był obecny podczas całego procesu twórczego. Wiedziałam, że przy produkcji pracuje również Tomek Bagiński, znany rysownik i animator, którego prace bardzo cenię. Byłam bardzo ciekawa efektu finalnego.
      W końcu nastał ten moment. Miałam dostęp do platformy Netflix, wolny czas. Siadam, oglądam. Jakie pierwsze wrażenia? Szczerze mówiąc, mieszane. Ale od początku. Gra aktorska i sam dobór aktorów uważam na trafiony. Henry Cavill w roli Geralta spisuje się całkiem nieźle. Jest tajemniczy, ironiczny, odgrywane przez niego sceny walki czy rzucania zaklęć efektowne i bardzo realistyczne. A jego charakterystyczne „zmiany” po wypiciu eliksirów są przekonujące. Reszta aktorów, to samo. Są po prostu prawdziwi. Wspomnę jeszcze, że mamy tutaj rodzimy akcent, gdyż w rolę jednego z rycerzy wcielił się polski aktor młodego pokolenia, Maciek Musiał.
         Idźmy dalej. Sceneria również jest raczej przekonująca. Jest mroczno, jest ponuro, „średniowiecznie”. Ale pozostaje to „raczej”. W pewnych miejscach mam wrażenie, że jest zbyt „czysto”. Akcja Wiedźmina osadzona jest w ogólnie pojętym średniowieczu. I nie wydaje mi się, żeby ówczesne zamki czy gospody były tak wyczyszczone, jak to można zauważyć w serialu. Ale to już moje czepialstwo :)
       Podsumowując. Czy wolę serialowego Wiedźmina od książkowego? Trudno to rozpatrywać w kategorii: wolę, nie wolę. W końcu serial jest ekranizacją książki. Dość wierną, muszę przyznać. A książki zawsze mają dla mnie przewagę nad serialami czy filmami, bo tylko podczas czytania mogę cały opisany świat wykreować sama, w swojej głowie. Nie mniej jednak uważam, że netflixowy Wiedźmin jest dobry i wart obejrzenia. I to nie ważne, czy jest się jego fanem, czy też jest to dla kogoś kolejny serial, którym Internet zachwyca się tylko przez chwilę. Czy tak będzie tym razem? Czy zaraz pojawi się kolejny hit, który przyciągnie tłumy przed ekrany telewizorów, a Wiedźmin zejdzie na dalszy plan? Zobaczymy. 

„- Coś się kończy – powiedział Geralt z wysiłkiem. – Coś się kończy, Jaskier.
- Nie – zaprzeczył poważnie poeta. – Coś się zaczyna.”
Monika


Źródło: https://wiedzmin.fandom.com/wiki/Wied%C5%BAmi%C5%84ski_medalion [dostęp: 16.04.2020]