Czechow według IOTY



      

      W czerwcowe popołudnie gościliśmy w naszej bibliotece teatr IOTA. Grupa przed przewodnictwem Zbigniewa Waszkielewicza, reżysera i pomysłodawcy, zatrzymała się u nas już nie pierwszy raz. Scena Słowa w ich wykonaniu jest wyjątkowa, bo aktorzy nie grają ciałem, ale śledzą tekst, który leży przed nimi. Jest to jednak bardziej „zerkanie”, niż zwykłe czytanie. Artyści tekst  znają i recytują go wcielając się w role. Są dekoracje (np. filiżanki, czarna zasłona dodająca klimatu), aktorzy są odpowiednio (stosownie do ról odgrywanych 
w sztuce) ubrani. Prezentacja jest oszczędna w formie. Na scenie mogliśmy oglądać artystów związanych z Mazurami: niektórzy byli z Giżycka czy Wydmin. Na Mazurach siedzibę ma IOTA – od 1995 roku we wsi Radzie (gmina Wydminy) powstają spektakle, akcje plastyczne, projekty warsztatowe.

 
Materiały teatru IOTA


       Jeśli chodzi o samego Zbigniewa Waszkielewicza, to jest to postać ciekawa. Pisarz (ma na koncie Wawrzyn – Literacką Nagrodę Warmii i Mazur za debiutancką książkę „Wujek Ziuniek na długie zimowe wieczory”), pedagog, animator kultury, autor sztuk scenicznych. Jeśli chcecie wiedzieć więcej, niebawem na naszym blogu pojawi się „5  pytań do…” 
z udziałem Zbigniewa Waszkielewicza. Marzycie czasem o przeprowadzce na wieś 
i zaszyciu się w jakiejś wioseczce? Poranna kawa na tarasie, zieleń wokół, ćwierkanie ptaków... Są tego oczywiście plusy i minusy. Właśnie o tym sporo mówił nasz gość.



Zbigniew Waszkielewicz z nagrodzoną książką w 2014 roku



      Tym razem IOTA wystawiała „Wiśniowy Sad” Antoniego Czechowa. Sztuka jest niejednoznaczna, a sam autor sprzeciwiał się wystawianiu jej jako typowej tragedii. Opowiada o  rosyjskim ziemiaństwie: o jego uporze, niezaradności, życiu przeszłością 
i mrzonkami o wielkości. Czechow napisał utwór  na początku XX w. Sztuka ma w sobie cechy tragedii (bo cały czas bezskutecznie liczymy na opamiętanie się właścicieli Wiśniowego Sadu), ale też wątki komediowe (wrażenie, że bohaterowie nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji) i głęboką analizę psychologiczną przedstawionych postaci. Jest wielowymiarowa i bardzo uniwersalna: nie starzeje się po przeszło wieku. Niestety, to nie wszystko. Trudno dziś nie skojarzyć „Wiśniowego Sadu” z barbarzyńską wycinką drzew 
w Puszczy Białowieskiej, o czym zresztą wspomina reżyser. Antoni Czechow „niechcący” przewidział przyszłość.
      Wszyscy aktorzy i aktorki IOTY wypadają pierwszorzędnie, ale moją uwagę już od czasów „Rewizora” zwraca Ewa Sylwestrzak. Występuje z dużą sceniczną energią. Oglądanie i słuchanie tej aktorki, jest przyjemnością.  Przy tym tworzy znakomity duet 
z Lilią Rechimbach, która doskonale wciela się w rolę jej matki. Naprawdę zaczęłam zastanawiać się czy panie nie są spokrewnione! Z broszurki teatru wynika, że ta młoda kobieta jest absolwentką Wydziału Prawa i Administracji na UWM I mamą trójki dzieci, 
a „kulisy teatru odkrywa z pasją i nie zamierza na tym poprzestać”. Mam nadzieje, że nie zamierza! Jeśli IOTA znowu do nas zawita, spodziewajcie się z nią rozmowy. 

Kasia G.