Opowiem Ci o zbrodni
o profilowaniu. Na pewno większość z Was gdzieś się z tym terminem
spotkała. Ta metoda tworzenia portretu psychologicznego, stała się na przestrzeni
lat bardzo popularna. Profilowaniem zajmuje się współpracującą z policją Sasza
Załuska, chyba najbardziej znana
bohaterka stworzona przez Katarzynę Bondę. Profilowanie to wiedza psychologiczna, dane z
miejsca zbrodni, informacji od bliskich ofiary (o ile jest oczywiście ofiara!) „zmiksowane”
z domysłami na temat tego kim mógł być sprawca/sprawczyni. W ten sposób można stworzyć szczegółowy profil poszukiwanej osoby. Wzrost, fryzurę, nawet to w co może być
ubrana w momencie ewentualnego zatrzymania! Te informacje znajdziecie w bardzo
dobrej książce „Profilowanie kryminalistyczne” Bogdana Lacha. Możecie z niej skorzystać
tylko na miejscu, więc jest to okazja
aby posiedzieć w przytulnym Pokoju Cichej Pracy.
Książka dostępna w Czytelni. Wciąga! |
Brunon Hołyst w książce „Psychologia kryminalistyczna”
pisze: „ profilowanie sprawców przestępstw stanowi złożoną (…) procedurę. Etap
pierwszy polega na gromadzeniu (…) informacji z różnych źródeł (…), takich jak
policyjne raporty, dane
z autopsji, zdjęcia z miejsca przestępstwa. Na etapie drugim podejmuje się próby dokonania klasyfikacji przestępstwa na podstawie zebranych danych. Na etapie trzecim dochodzi do rekonstrukcji przestępstwa i generowania hipotez o zachowaniu ofiary (…) oraz modus operandi. Wreszcie na etapie czwartym (…), mamy do czynienia z konstruowaniem profilu sprawcy. (…) Konstruowany profil powinien (…) w miarę możliwości, uwzględniać takie cechy sprawcy przestępstwa jak: wiek, płeć, wygląd zewnętrzny i zachowanie, w tym odbiegające od normy, ewentualny rodzaj zaburzeń seksualnych oraz charakterystyczne prawidłowości zachowania i cechy osobowości.” W czwartym punkcie zawiera się to, co tygrysy (te marzące o pisaniu kryminałów) lubią najbardziej. Ciekawostką jest to, że pierwsza próba profilowania była to książka „Młot na czarownice” z 1487 r. Oczywiście jest to profilowanie błędne, krzywdzące i oparte na zabobonach. W tamtych czasach za czarownicę uważano starsze kobiety, trudniące się zielarstwem, „mające znak diabła na ciele i kradnące (!) męską potencję. Dziś możemy się z tego śmiać, ale myślę, że wtedy kobietom do śmiechu nie było, zwłaszcza, że w każdej chwili mogły zostać oskarżone
o uprawianie czarów. Za to na ciekawą korelację między budową ciała a typem popełnianych przestępstw zwrócił uwagę Ernst Kretschmer (niemiecki psychiatra z pocz. XX wieku). „Atletycy – dobrze rozwinięte mięśnie – popełniają przestępstwa gwałtowne. Pyknicy – niskiego wzrostu i otyli – najczęściej dopuszczają się podstępu, wprowadzenia
w błąd (…). W tejże książce znajdziecie całą opowieść o 50-letnej Eulalii G. Opowieść tragiczną, bo stworzoną dopiero po jej morderstwie. Kilka stron jest wypełnionych tym co lubiła jeść na obiad, na co wydawała pieniądze, co ją denerwowało i co zabierała codziennie do pracy. Dzięki tak szczegółowemu obrazowi ofiary i sposobu ataku na nią (można to stwierdzić po ranach na ciele i nawet ułożeniu ciała ofiary), można było stwierdzić jaki był sprawca. Został złapany. Na szczęście. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to lektura dla wszystkich, tak jak nie dla wszyscy lubią horrory czy krwiste kryminały. Jednak przy rosnącej popularności książek kryminalnych, może kogoś zainteresuje, jak praca profilerów wygląda „od kuchni”.
z autopsji, zdjęcia z miejsca przestępstwa. Na etapie drugim podejmuje się próby dokonania klasyfikacji przestępstwa na podstawie zebranych danych. Na etapie trzecim dochodzi do rekonstrukcji przestępstwa i generowania hipotez o zachowaniu ofiary (…) oraz modus operandi. Wreszcie na etapie czwartym (…), mamy do czynienia z konstruowaniem profilu sprawcy. (…) Konstruowany profil powinien (…) w miarę możliwości, uwzględniać takie cechy sprawcy przestępstwa jak: wiek, płeć, wygląd zewnętrzny i zachowanie, w tym odbiegające od normy, ewentualny rodzaj zaburzeń seksualnych oraz charakterystyczne prawidłowości zachowania i cechy osobowości.” W czwartym punkcie zawiera się to, co tygrysy (te marzące o pisaniu kryminałów) lubią najbardziej. Ciekawostką jest to, że pierwsza próba profilowania była to książka „Młot na czarownice” z 1487 r. Oczywiście jest to profilowanie błędne, krzywdzące i oparte na zabobonach. W tamtych czasach za czarownicę uważano starsze kobiety, trudniące się zielarstwem, „mające znak diabła na ciele i kradnące (!) męską potencję. Dziś możemy się z tego śmiać, ale myślę, że wtedy kobietom do śmiechu nie było, zwłaszcza, że w każdej chwili mogły zostać oskarżone
o uprawianie czarów. Za to na ciekawą korelację między budową ciała a typem popełnianych przestępstw zwrócił uwagę Ernst Kretschmer (niemiecki psychiatra z pocz. XX wieku). „Atletycy – dobrze rozwinięte mięśnie – popełniają przestępstwa gwałtowne. Pyknicy – niskiego wzrostu i otyli – najczęściej dopuszczają się podstępu, wprowadzenia
w błąd (…). W tejże książce znajdziecie całą opowieść o 50-letnej Eulalii G. Opowieść tragiczną, bo stworzoną dopiero po jej morderstwie. Kilka stron jest wypełnionych tym co lubiła jeść na obiad, na co wydawała pieniądze, co ją denerwowało i co zabierała codziennie do pracy. Dzięki tak szczegółowemu obrazowi ofiary i sposobu ataku na nią (można to stwierdzić po ranach na ciele i nawet ułożeniu ciała ofiary), można było stwierdzić jaki był sprawca. Został złapany. Na szczęście. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to lektura dla wszystkich, tak jak nie dla wszyscy lubią horrory czy krwiste kryminały. Jednak przy rosnącej popularności książek kryminalnych, może kogoś zainteresuje, jak praca profilerów wygląda „od kuchni”.
A jeśli szukacie dobrych, inspirujących książek na temat
„jak pisać”, polecam te dwie, dostępne w Wypożyczalni. Książka Kinga to pełna humoru i
bardzo szczera opowieść
o życiu najbardziej znanego autora na świecie. Czy wiedzieliście, że King miał nad biurkiem gwóźdź na którym zawieszał odmowne odpowiedzi od wydawców? Po jakimś czasie gwóźdź przestał mieścić wszystkie kartki, więc został zamieniony na hak wbity w ścianę. Początkowo droga Króla Grozy nie była usłana różami… Książka Katarzyny Bondy to bardziej podręcznik niż pogadanka. Konkretna, pełna porad i praktycznych wskazówek. Z jej książki najbardziej zapamiętałam to, że czując ogień w lędźwiach, trzeba coś z nim zrobić, bo inaczej jedynie spalimy spodnie :) Tyle o spływającym na pisarza natchnieniu i muzach, w które pani Bonda nie wierzy, przedkładając nad ich istnienie sumienną pracę.
o życiu najbardziej znanego autora na świecie. Czy wiedzieliście, że King miał nad biurkiem gwóźdź na którym zawieszał odmowne odpowiedzi od wydawców? Po jakimś czasie gwóźdź przestał mieścić wszystkie kartki, więc został zamieniony na hak wbity w ścianę. Początkowo droga Króla Grozy nie była usłana różami… Książka Katarzyny Bondy to bardziej podręcznik niż pogadanka. Konkretna, pełna porad i praktycznych wskazówek. Z jej książki najbardziej zapamiętałam to, że czując ogień w lędźwiach, trzeba coś z nim zrobić, bo inaczej jedynie spalimy spodnie :) Tyle o spływającym na pisarza natchnieniu i muzach, w które pani Bonda nie wierzy, przedkładając nad ich istnienie sumienną pracę.
To co? Macie już wszystkie pomoce, żeby napisać mrożący krew
w żyłach kryminał?
Książki dostępne w Wypożyczalni WBP |
Kasia G.
* Tytuł został
zaczerpnięty z książki i programu telewizyjnego, który był nadawany w 2018 w telewizji kryminalnej Crime+Investigation
Polsat.