Jesienni Pożeracze Książek, czyli o Kreatywnym Dyskusyjnym Klubie Książki




              Kasia: Listopad jest miesiącem trudnym do przeżycia. Nie zamierzam nawet udawać, że jest inaczej, bo lubię lato, a nie znoszę jesieni. I to najbardziej takiej przed samą zimą: z bezlistnymi drzewami, rozmaitymi opadami, zimnem wpadającym nawet pod najcieplejsze okrycia. To niewdzięczna pora roku. Noszę wtedy narciarskie rękawice, buty- śniegowce, grubą kurtkę  i czapkę, gwiżdżąc na to, że wyglądam jak ludzik Michelin. Jest jednak więcej sposobów, by w miarę bezboleśnie dotrwać do wiosny. Pachnący kocyk. Kot przysypiający na kolanach. Herbata. Świeczki o zapachu wanilii i kawy. Bieganie 
w niepogodę (daje poczucie niesamowitej siły). No i rzecz jasna, książki. Latem trudniej jest skupić się na czytaniu, bo słońce wisi na niebie długo i wysoko. Wtedy po prostu trzeba wyjść na dwór. A jesienią jest spokojniej, mniej chodzimy po podwórku. Wiatr wyje na zewnątrz, a my możemy skupić się na lekturze.
                 Monika: I tu muszę wtrącić swoje przysłowiowe „trzy grosze”. W przeciwieństwie do Kasi, ja jesień uwielbiam. Ta eksplozja kolorów na każdym drzewie, ten niezwykły zapach lasu i ziemi sprawia, że nie mogę usiedzieć w domu. Jako fotograf-amator uważam, że jest to jedna z najlepszych pór roku do szlifowania swojego warsztatu. Nawet deszcz i wiatr nie są takie straszne. W jednym jednak muszę się zgodzić. Długie jesienne wieczory to doskonały moment na nadrobienie zaległości książkowych. A tych sporo już się nazbierało ;) Ciepła herbata, wygodny fotel i kawał porządnej literatury to, według nas, udany przepis na wieczór.
                 Kasia: Widzę, że Monika jest jesienną optymistką. Mam nadzieję, że to zaraźliwe, bo coraz gorzej znoszę brak słońca… Ale do rzeczy.  Kiedy nacieszycie się już czytaniem 
w samotności (ewentualnie ze wspomnianym kotem), zjawiamy się my. Ale spokojnie – nie 
u Was w domu. Nie zamykajcie w pośpiechu zasuwek, nie sprawdzajcie zamków. Bibliotekarki zostają w bibliotece. Raz w miesiącu prowadzimy spotkanie, w czasie którego dyskutujemy o książkach. Nazywamy się Kreatywnym Dyskusyjnym Klubem Książki. Na nasze spotkanie może przyjść każdy. Osoba w każdym wieku jest mile widziana, każdy gość stanowi dla nas dużo radości. Każdego też ugościmy kawą i herbatą. Chcemy poznać Wasze opinie. Mało tego! Cenne są dla nas wszelkie słowa krytyki, a nawet to, że ktoś książki czytać nie chce. Tak było, gdy w DKK omawialiśmy „Dobrą krew”. Książka o Nieńcach, mieszkańcach Syberii, opisuje ich codzienne życie. Ci ludzie śpią z reniferami, a także na… skórach z tych zwierząt. Okładkę zdobi zdjęcie dziecka z buzią umazaną krwią niczym wampir. Innym razem dyskutowaliśmy o architekturze przy okazji omawiania „Księgi zachwytów” Filipa Springera. Odbyliśmy też podróż do Czech za sprawą książki „Zrób sobie raj” Mariusza Szczygła.
                     Monika: Ja nigdy nie zapomnę naszej dyskusji o „Pawiu królowej” Doroty Masłowskiej. Wszyscy byliśmy tak zaskoczeni niecodziennym stylem pisarki, że mieliśmy niemały problem z sformułowaniem opinii. I możemy nawet pochwalić się małym sukcesem. Podczas kolejnego spotkania omawialiśmy jedną z książek Remigiusza Mroza, którego twórczość, nawiasem mówiąc, obie z Kasią lubimy. „Behawiorysta”, bo o tej książce mowa, do tego stopnia zaciekawiła naszych klubowiczów, że postanowili zapoznać się 
z innymi pozycjami tego autora. Wiele z przeczytanych przez nas książek wyzwala w nas tyle emocji, że musimy podzielić się swoimi przemyśleniami i wrażeniami. Nasze dyskusje czasem trwają naprawdę długo. I mamy nadzieję, że wśród Was również znajdą się chętni do podyskutowania z nami.
                    Kasia: Nasze spotkania nie są zobowiązujące – nie ścigamy i nie wydzwaniamy jeśli ktoś zdecyduje, że Kreatywny DKK nie jest dla niego. Ale może akurat Ci się spodoba?
Przyjdź piątego listopada, o godzinie 17.00 i sprawdź :)

Monika i Kasia