O ganianiu kotów w wieczorowych szpilkach
Nasza
koleżanka z biblioteki, Ania, napisała książkę. I to książkę wyjątkową, bo
o kotach.
Konkretnie o tych, które „przeszły” przez fundację Olsztyn Kocha Koty. O tym,
że Ania Rau pisze wyśmienicie, wiedziałam od dawna, bo lubię czytać jej teksty.
Tak samo wiedziałam, że jest wolontariuszką wrażliwą na krzywdę wszystkich
żywych istot. Połączenie tych dwóch cech zaowocowało książką „Koty tymczasem”.
Książką, w której autorka oddaje głos tym zwierzętom, które opowiadają swoje
historie. To publikacja wyjątkowa,
a docenią ją w szczególności kociarze. Można się ubawić, a można wzruszyć. Sama autorka, choć bardzo tego nie lubi, przyznaje, że napisała książkę dla wszystkich.
a docenią ją w szczególności kociarze. Można się ubawić, a można wzruszyć. Sama autorka, choć bardzo tego nie lubi, przyznaje, że napisała książkę dla wszystkich.
Ania Rau ze swoją książką
Nie ma tam żadnej drastyczności,
która niestety jest nieodłącznym elementem kociej bezdomności. Elżbieta Krywko,
pomysłodawczyni publikacji i szefowa kociej fundacji opowiadała o szczegółach
szukania domów stałych
i tymczasowych. Prawda nie jest tak różowa jak byśmy sobie życzyli: koty są znajdowane w różnym stanie. Jedne są chore, inne bardzo głodne, bywają znajdowane w reklamówkach przewieszanych przez płot, albo są wyrzucane do śmietnika. Właśnie z takimi przypadkami dzielnie walczą olsztynianie. Odkarmiają, leczą, zabierają koty do siebie albo szukają im domów. Robią to po pracy, w weekendy, w nocy. Przerywają spotkania, imprezy, biegają za kotami w mini i szpilkach. Tego nie ma w książce. Są za to piękne ilustracje autorstwa Joanny Baski (również wolontariuszki) oraz zdjęcia kotów podczas zabawy albo wylegujących się na fotelach. Nic tylko adoptować i kochać…
i tymczasowych. Prawda nie jest tak różowa jak byśmy sobie życzyli: koty są znajdowane w różnym stanie. Jedne są chore, inne bardzo głodne, bywają znajdowane w reklamówkach przewieszanych przez płot, albo są wyrzucane do śmietnika. Właśnie z takimi przypadkami dzielnie walczą olsztynianie. Odkarmiają, leczą, zabierają koty do siebie albo szukają im domów. Robią to po pracy, w weekendy, w nocy. Przerywają spotkania, imprezy, biegają za kotami w mini i szpilkach. Tego nie ma w książce. Są za to piękne ilustracje autorstwa Joanny Baski (również wolontariuszki) oraz zdjęcia kotów podczas zabawy albo wylegujących się na fotelach. Nic tylko adoptować i kochać…
Od lewej: Ewelina Zdancewicz-Pękala, Anna Rau i Elżbieta Krywko
Spotkanie prowadziła Ewelina Zdancewicz-Pękala (dziennikarka i też
wolontariuszka OKK). Gości było tak dużo, że wypełnili oni całą Czytelnię
Książek, stali też na korytarzu. Frekwencja zaskoczyła najbardziej autorkę,
która chyba nie spodziewała się aż takiego zamieszania. Piątkową promocję książki
otwierała Anita Romulewicz, kierowniczka Pracowni Regionalnej
i Informatorium naszej biblioteki. Ania czytała kilka fragmentów „Kotów tymczasem”, a spotkanie uświetniały zdjęcia kotów wyświetlane z rzutnika. To była dobra promocja i pozytywne rozpoczęcie weekendu. Uczestnicy wyszli zadowoleni, niektórzy tajemniczo się uśmiechali. Pewnie spieszyli się do domów, do swoich kotów.
i Informatorium naszej biblioteki. Ania czytała kilka fragmentów „Kotów tymczasem”, a spotkanie uświetniały zdjęcia kotów wyświetlane z rzutnika. To była dobra promocja i pozytywne rozpoczęcie weekendu. Uczestnicy wyszli zadowoleni, niektórzy tajemniczo się uśmiechali. Pewnie spieszyli się do domów, do swoich kotów.
Kasia