Rojst, czyli bagno

 

 


Serial Rojst to produkcja wyreżyserowana przez Jana Holoubka (to nie jest zbieżność nazwisk, Jan jest synem nieżyjącego Gustawa) Pierwszy sezon można było obejrzeć na Showmaxie, drugi już na Netfliksie. Serial to wspomniane dwa sezony: jeden z pięcioma, drugi z sześcioma odcinkami.. Pierwszy Rojst (którego akcja dzieje się w latach 80 XX w.) pochodzi  z 2018 r., a  najnowszy, Rojst 97 z 2021 r. Pierwszy sezon był mocno promowany za pomocą piosenki „Wszystko, czego dziś chcę” Izabeli Trojanowskiej w interpretacji Moniki Brodki. Był to niepokojący klip, elektroniczny, ale nadal bardzo w stylu retro. 

 

Archiwum Netflixa:  Ł.Simlat, M. Różczka

Swoje oglądanie Rojsta, zaczęłam od…  końca, czyli od Rojsta 97. Klip pierwszej serii bardzo eksponował Piotra Fronczewskiego, który potem w pierwszym odcinku w ogóle się nie pojawił. Pojawił się za to Dawid Ogrodnik, który w 2018 r. nie rzucił mnie na kolana, nie wciągnęła mnie też intryga. Widocznie na wszystko jest czas i miejsce. Aż  w 2021 r. na Netflixie znalazłam Rojsta 97. Obejrzałam i wsiąkłam. Seria dzieje się w roku 1997, kiedy Polska liże rany po powodzi stulecia. Akcja dzieje się w niedużym miasteczku na południu Polski. Są więc worki z piaskiem, nadgniłe archiwa. Polska, która podnosi się po zniszczeniach i w  której nieśmiało zaczyna dominować estetyka wczesnego kapitalizmu.      W całym miasteczku unosi się tajemnica. Mieszkańcy wszystkiego , co złe upatrują w lesie, w którym w 1945 był obóz dla Niemców. Czerwonoarmiści (zapewne też razem                      z mieszkańcami) robili rzeczy karygodne: mordowali, gwałcili, upadlali . Równolegle toczą się dwa postępowania: próby odnalezienia syna lokalnego bogacza i wyjaśnienia morderstwa chłopca. Dużym plusem jest popis dwóch aktorów: Andrzeja Seweryna               i wspomnianego już Dawida Ogrodnika, którzy kolejny raz, po „Ostatniej rodzinie” spotykają się na ekranie. Seweryn ma w sobie urok trochę już zmęczonego starszego mężczyzny. Doskonale pasuje do roli emerytowanego redaktora. Akcja pierwszej serii (tej, którą oglądałam jako drugą) ma miejsce w roku 1984 r. Jest więc otaczająca zgrzebność, dobrze oddane wystroje wnętrz, wygląd budynków. W jednej ze scen bohaterowie komentują piosenkę „Nie liczę godzin i lat” Andrzeja Rybińskiego. Ale są też ubrania z Peweksu,              a całość jest pociągnięta filtrem, który jest bardzo subtelny, ale ma za zadanie przenieść widzów w lata 80 XX wieku.

 Kolejna seria ma miejsce 13 lat później. Była reklamowana przez piosenkę Edyty Bartosiewicz „Zatańcz ze mną” znów w wykonaniu Moniki Brodki. Ciekawym zabiegiem jest to, że oba sezony były promowane przez piosenki będące kultowymi w czasach, o których opowiadają. Oprócz ciekawej historii, świetnej obsady (znowu duet  Seweryn-Ogrodnik, Agnieszka Żulewska, Magdalena Różka, Piotr Fronczewski), film opowiada o nieoczywistych czasach, po które sięga już coraz więcej twórców. Lata 80 XX wieku zostały wyeksploatowane tak, że już niewiele z nich zostało („Stranger Thinks”, „Dark”, „American Horror Story 1984”, „Bogowie”). Pierwsze lata po upadku PRL-u nadal jeszcze są świeże. Wszystkie odcinki obu serii wymagają dużego skupienia, są jak puzzle. Nie ma mowy               o oglądaniu serialu między jedzeniem czipsów, a rozmową. Wszystko się ze sobą łączy,           a różne rzeczy, które bohaterowie rzucają niby mimochodem, mają znaczenie dla zrozumienia całości. Bardzo się cieszę, że polscy twórcy zrobili serial który jest gimnastyką dla umysłu. I (klękajcie narody!) gdzie w końcu dobrze słychać, co mówią bohaterowie. I na koniec ciekawostka. Reżyser Rojsta i Rojsta 97 jest partnerem życiowym Magdaleny Różczki. Córkę filmowych Zarzyckich gra Wanda Marzec, córka tejże.

Katarzyna Guzewicz